Bramkarze:
Newralgiczna pozycja, od niej zaczyna się budowanie drużyny. Tutaj wielkiego wyboru nie ma. Jest Wojtek „Usunąłem
Tweetera” Szczęsny – gra w najlepszej lidze świata, w klubie z czołówki Co
istotne, występuje regularnie. Jego zmiennikiem
powinien być Artur Boruc. Życzeniowe myślenie jest tu kluczem, gdyż nasz super konsekwentny
selekcjoner w tym akurat przypadku zdaje się uparcie trzymać wcześniej
wypowiedzianych słów. Trzecim bramkarze powinien zostać Wojciech Pawłowski. Ma wielki
talent, co doceniło już Udinese, a liźnięcie wielkiej piłkarskiej imprezy
zaprocentuje w przyszłości.
Prawi obrońcy:
Bezapelacyjny numer jeden to Łukasz Piszczek. Mimo, iż w
reprezentacji nie prezentuje takiego poziomu, jak w Dortmundzie i tak wydaje się
być jedynym pewnym punktem formacji obronnej. Zmienikiem powinien zaś zostać
Marcin Wasilewski. Co tydzień podstawowy skład brukselskich Fiołków, do tego niesamowita,
heroiczna walka o powrót do sportu Jakub. Rzeźniczak raczej musi się pogodzić z
losem, tym bardziej, że nawet u Skorży wyżej stoją akcje Artura Jędrzejczyka.
Środkowi obrońcy:
Tutaj mamy największy ból głowy. Duet stoperów powinien
stworzyć ktoś z trójki: Damien „Mieć pradziadek z Polska” Perquis, Kamil Glik,
Arkadiusz Głowacki. Nasz francuski farbowany lisek, mimo iż swoją grą na alibi
nie powala na kolana, to jednak jest podstawowym graczem występującym w Lique 1
Sochaux . Kamil Glik po wielu niepowodzeniach na reprezentacyjnym i klubowym
polu wreszcie ustabilizował formę w Torino. Został też wybrany do jedenastki
rundy jesiennej Serie B. Arkadiusz „Kontuzja” Głowacki gra najmniej stabilnie ze
wspomnianej trójki, ale jest za to najbardziej doświadczonym zawodnikiem.
Rutyna i ogranie na imprezie rangi mistrzowskiej zawsze są na wagę złota.
O miano czwartego stopera w reprezentacji PZPN powinien
zawalczyć Tomasz Jodłowiec oraz Jarosław Fojut. Ten pierwszy jest pewnym punktem
warszawskiej Polonii, drugi zaś niebawem wraca na wyspy. I to nie byle gdzie,
bo do katolickiej części Glasgow.
Osobna kwestia to temat Michała Żewłakowa, jednego z
najlepszych stoperów w Ekstraklasie, który z pewnością powalczyłby o miejsce w jedenastce
na Euro 2012. Tutaj znów ujawnia się głupkowata „konsekwencja Smudy”, sam
Żewłak uznał zaś, że nie będzie „kopał się z koniem” i dyplomatycznie unika
tematu reprezentacji.
Lewi obrońcy:
Największy problem reprezentacji PZPN to lewa obrona. Mimo,
iż do zdrowia wraca Boeanisch nadal panuje tu dramat. Chyba tylko Smuda wierzy
w to, że Sebastian „Zawsze kochałem Polskę” Boeanisch, po półtorarocznym
rozbracie z piłką jest w stanie nagle wskoczyć do składu reprezentacji. Cóż. Franz
sam na siebie kręci bicz – nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz. Podstawowym
lewym obrońcą na Euro powinien być Jakub Wawrzyniak. Przemawia za tym niezła,
ustabilizowana forma przez cały sezon oraz… brak realnych alternatyw. Nie należy
go oceniać wyłącznie przez pryzmat meczu Polska – Niemcy. Warto przyjrzeć się też Piotrowi Brożkowi, który po grzaniu
ławy w Trabzonie zdecydował się, wzorem brata, na półroczne wypożyczenie.
Samsunospor może nie powala na kolana, ale z pewnością daje realną możliwość na
regularne występy.
Na razie sytuacja bloku
obronnym wygląda tak: mocne pozycje to bramkarz + prawa obrona. O pozostałe
miejsca w wyjściowej jedenastce walka będzie trwał do samego końca.
Trochę w tym wina Smudy, trochę pecha, co nie zmienia to
faktu, iż na Euro i tak czeka nas wpierdol!