W opinii zarówno znawców jaki całkowitych laików podczas
losowania grup dopisało nam szczęście. I to
w ogromnym stopniu. Grecja, Rosja i
Czechy bez w wątpienia nie są potęgami na kontynencie. Każda
z tych drużyn była
jednak najsłabszą w swoim w koszyku i w
celu utrzymania trendu los przydzielił im
z najsłabszą drużynę w całym turnieju. Po kijowskiej
ceremonii Rosjanie napili się wódeczki, Czesi dobrego piwa, a Grecy zaś … chyba
znów wrócili do tego, co wychodzi im zdecydowanie najlepiej, czyli
protestowania.
Nie ma co się jednak rozwodzić nad rywalami – spójrzmy na
siebie, na reprezentację, na Polskę jako kraj.
Trafiliśmy na zespoły wybitnie nie-topowe. Jednak nie ma co
ukrywać. I tak pewnie dostaniemy solidny łomot. Z perspektywy kibica wolałbym,
aby w nasza obronę wjeżdżali gracze pokroju Cristiano Ronaldo, Franka Lamparda
czy też Mario Goetze’go. Tymczasem musimy zadowolić się wpierdolem spuszczonym
przez Barosa, Pawluczenkę czy Charisteasa. Nie jest to może zbyt patriotyczne
myślenie, ale takie są realia – ostry pocisk w trzech meczach.
Swego czasu na angielskiej Wikipedii ktoś zabawił się w
jasnowidza. Po kliknięci na hasło National Football Team of Poland można było
wyczytać, iż:
- Euro 2012: 1 mecz – mecz otwarcia
- Euro 2012: 2 mecz – mecz o wszystko
- Euro 2012: 3 mecz – mecz o honor
Swoją drogą nasza klęskę przewidzieli też twórcy gier z
serii Football Manager. Nasz bilans na Euro 2012 to 1 punkt, 2 zdobyte gole, 10
straconych. Dodam, iż obecny FM bije na głowę pozostałe części pod względem realizmu.
Drugi, może najważniejszy, aspekt tego losowania to
ekonomia. Przyjadą do nas Rosjanie – ok;
tu nie można się przyczepić, z pewnością zostawią trochę srebrników w Kraju Przywiślańskim.
Przybędą też Czesi. Tu jednak nie jest już tak różowo, gdyż nasi południowi
sąsiedzi wybiorą się na mecze do Wrocławia w ramach kilkugodzinnej wycieczki.
Obejrzą mecz, kupią kufel piwa, kiełbaskę i
grzecznie ruszą w stronę granicy. Najgorzej chyba jest z Grekami. Jeśli ktoś
się w ogóle pojawi nad Wisłą to raczej w ramach folkloru, jednorazowego
występku, niż zorganizowanych grup kibiców mogących zostawić u nas trochę kasy.
Po prostu w dobie szalejącego kryzysu, nie turystyczne wojaże im teraz w
głowie.
Nie lepiej sytuacja przedstawia się też w drugiej grupie,
która swoje mecze rozegra nad Wisłą. Włosi
i Hiszpanie to zasadniczo południowa
biedota, ot tacy Gracy w wersji 2.0. Do tego dochodzą Chorwaci
i Irlandczycy,
po których też nie spodziewałbym się jakieś wielkiej inwazji.
Ogólnie losowanie dla Polski było naprawdę kiepskie, żeby
nie powiedzieć jednoznacznie – złe. Nie dość, że dostaniemy soczysty wpierdol
od europejskich średniaków, to jeszcze przyjadą do nas kibicie z niezbyt
zamożnych krajów, pogrążonych w kryzysie i stagnacji.
Polska jest aktualnie niemal takim samym europejskim średniakiem jak jej rywale z grupy. Przedstawiona wizja czekającego ją upokorzenia jest skrajnie pesymistyczna. Strata 10 goli w grupie przed własną publicznością od nietopowych drużyn? Obstawiłbym 5.
OdpowiedzUsuńWyniki chociażby w ostatnich Eliminacjach MS czy aktualnie meczach towarzyskich temu przeczą. Dla jednych pesymizm, dla 2 realizm. Co do goli to tylko gra(FM), ale liczba 5 w plecy w rzeczywistości jest bardzo realna. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWłaśnie tylko Grecja zagrała w RPA. Po MŚ żaden z zespołów naszej grupy nie grał dobrze
OdpowiedzUsuń