Legia i Wisła: pozytywne zaskoczenie.

Przyznaję i biję się w pierś: byłem przekonany, że Legia i Wisła będą niczym kobiety z seksistowskich dowcipów. Że to, iż jeszcze wiosną trzymają się w Lidze Europy, to kwestia tylko zbyt długiego łańcucha, który z kuchni sięga aż do salonu. Że Sporting i Standard będą jak Lord Vader na powyższym obrazku - szybko pokażą naszym klubom drogę do owej kuchni.

Tymczasem obie ekipy pokazały nieco niezłej piłki i walki do końca. Mogło być lepiej, fakt. Bramkowe remisy w Polsce w korzystniejszej sytuacji stawiają rywali. Ale przynajmniej nie ma wstydu (co za podłe czasy - cieszyć się z tego, że nie ma wstydu). Gdyby jeszcze Żyro i Ljuboja w Legii, oraz Garguła w Wiśle potrafili zachować więcej zimnej krwi pod bramką, wczorajsze spotkania mogły potoczyć się jeszcze lepiej. Gratuluję przede wszystkim gry do końca i bramek zdobywanych w końcówce, zwłaszcza Wiśle, która przez większość meczu grała w osłabieniu. Niestety dla Legii, Sporting też grał do końca. Podsumowując: nadal myślę, że awansują rywale, ale polskie kluby nie są bez szans, jednak w rewanżach muszą zagrać jeszcze lepiej. Jestem przekonany, że przy portugalskiej pogodzie taki Sporting (zszokowany śniegiem i temperaturą w Warszawie) zaprezentuje lepszą, bardziej techniczną piłkę.

Ps. "Gratuluję" stadionowym bałwanom, czyli "kibicom".

This entry was posted on piątek, 17 lutego 2012 and is filed under ,,,,,,. You can follow any responses to this entry through the RSS 2.0. You can leave a response.

One Response to “Legia i Wisła: pozytywne zaskoczenie.”

Podpisz się imieniem lub pseudonimem. Dyskusja z 5 Anonimami nie ma sensu :)