Football is the beautiful game – rzekł klasyk. Może nie zgodziłby się z tym Jose Mourinho, ale tak jak piękny futbol egzystuje poza Katalonią, tak są bardziej światłe umysły, niż Portugalczyka.
Solą piłki są piękno i trofea. Gdy oba aspekty ze sobą współgrają widzimy to, co dzieje się na Camp Nou. Cały futbolowy świat rozpływa się w zachwytach nad teamem Guardioli. Drużyną zaś trofeożerną, nie grającą porywająco, był ubiegło sezonowy Inter Mediolan. NerroAzzuri wygrali wszystkie możliwe trofea, jednak w obecnym sezonie nie przypominają w niczym wojowników Mourinho 2009/2010.
Barcelona Guardioli i Inter Mourinho to dwa przeciwne żywioły połączone jedną wstęgą z napisem „trofeum, puchar, laur”. Czasami jednak zdarza się, że mimo pięknej, porywającej gry klubowa gablota z pucharami świeci pustkami, obrasta pajęczyną. I nie mam tu na myśli The Gunners.
Zaistniała kiedyś w piłkarskiej rzeczywistości drużyna wybitna, nietuzinkowa, zjawiskowa. Nie był to klub, ale reprezentacja. Aż strach pomyśleć, co działoby się na murawie, gdyby trenowali ze sobą kilka razy w tygodniu. Jaki to zespół?
Brazylia 1982 – drużyna grająca prawdopodobnie najpiękniejszy futbol, jaki dotychczas widziano w naszej galaktyce. Leandro, Falcão, Sócrates, Zico, Éder – konstelacja gwiazd, z której drużynę ulepił Tele Santana. Widząc ich akcje ma się dreszcze, po plecach przechodzą ciarki. Tak się kiedyś grało w futbol.
Drużyna wielka, kompletna, ale też niespełniona. Nie wygrała tego, co w futbolu najważniejsze – Pucharu Mistrzostw Świata. Jej grą na Mundialu w Hiszpanii zachwycał się cały świat. Pewnie zmierzali po tytuł, jednak na ich drodze stanęli Włosi, ze znakomitym Poalo Rossim oraz skałą z Turynu – Claudio Gentile. Rossi strzelił w tym meczu 3 bramki i pozbawił Kanarkowych szans na sukces. Pozostał smutek, żal i niedowierzanie. Złoto było marzeniem, na otarcie łez nie było nawet podium.
Wspominając o Mundialu 1982 nie sposób pominąć ogromny sukces Reprezentacji Polski. Pod wodzą Antoniego Piechniczka (tego od rzutów rożnych, bitych każdy z inną myślą) zdobyliśmy brązowy medal.
Mam nadzieje, ze kiedyś będzie mi dane oglądać Reprezentację Polski walczącą, jak równy z równym z Niemcami, Francją, Brazylią czy Hiszpanią. Mam też nadzieje, że będzie mi dane podziwiać w akcji takich piłkarzy jak Młynarczyk, Janas, Żmuda, Smolarek, Lato czy Boniek.
Mam nadzieję.